Translate

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 14 Uwięzieni

Ekhem. Chciałam wam tylko przekazać że przez następny miesiąc będę nieobecna. Spowodowane jest to tym że przeniosłam się do innej szkoły i mam mnóstwo zaległości prze co nie wyrabiam z pisaniem. Tak więc do zobaczenia.
P.S. To już ponad 900 wyświetleń! Naprawdę bardzo wam dziękuje.
P.S.2 Nie wiem czy wiecie, ale zbliżamy się już do końca naszej opowieści. Rozdziało będzie max. 20.

-G-gdzie ja jestem? Ała mój łeb!
-Jagoda!! Całe szczęście nic ci nie jest.
-No nie wiem czy boląca jak nie wiem, co głowa i fakt, że jestem zamknięta w klatce można określić, jako nic. Rozumiem, że to wszystko sprawka Pitcha?
-Brawo! Zgadłaś.
-To dobrze się składa. Muszę z nim pogadać. No i z tobą.
Marcin zdębiał.
-Co?!
-Odpowiedziałabym ci brzydko, ale mi się nie chce.
Chłopak pokazał jej język i odwrócił się w geście obrażenia.
-Tak w ogóle to muszę ci coś powiedzieć.
-No, słucham.
-Byłam u twoich rodziców. Przy okazji jestem już pełnoprawnym Strażnikiem, a no i twoja mama powiedziała, że jesteś potomkiem Marca Dream'a, a w tych woreczkach mam wszystkie wspomnienia jego i Catherine.
 -Co?!
Nagle usłyszeli hałas i przed nimi pojawił się Mrok.
-Witam was.
-Pitchuś (czyt. Picuś (bez skojarzeń proszę) dop. aut.) nareszcie jesteś! Musimy poważnie porozmawiać.
-Doprawdy?
-Tak. Ostatnio doszły mnie słuchy, że to nie ty zabiłeś rodzeństwo Dream'ów. Mam nawet na to dowód!
-Co?!
-Marcin, powtarzasz się.
Mrok wybuchł złowieszczym śmiechem i zapytał.
-No proszę, jak do tego doszłaś?
-Potomkini Marca mi powiedziała. No i dała mi ich wspomnienia.
Twarz Pitcha zmieniła kolor z szarego na całkowicie biały.
-Masz jej wspomnienia?
-Tak. Ale najpierw odtworzę życie Marca.
Zanim ktokolwiek zdążył zareagować otworzyła woreczek.
-Czas poznać prawdę.
__________________________________________
-Jack jest grubo po północy. Jagoda powinna już tu być. Zaczynam się martwić.
-Wiem! Od 3 godzin nie mogę się uspokoić! A co jeśli Mrok też ją porwał? Lecę jej szukać!- powiedział zdenerwowany.
North pokręcił głową i poszedł porozmawiać z Weroniką. Jeśli Black naprawdę porwał tamtą dwójkę ona mogła być następną na liście.
Nagle do siedziby przybyła Star.
-Pitch porwał Jagodę! Widziałam to, ale nie mogłam nic zrobić!
-Tak myślałem. Jack poleciał jej szukać. Mam nadzieje, że nie zrobi nic głupiego. Teraz trzeba znaleźć Weronikę. Musimy ją chronić.
-Pomogę ci.
___________________________________________
Nagle znaleźli się na jakieś polanie w lesie. Wszystko było zamglone, jak we śnie. Wokół rosły drzewa i krzewy. W końcu spośród nich wyszedł jakiś chłopak. Nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia lat. Wyglądał trochę jak starsza wersja Marcina. Od razu rozpoznali Marca. Obok stała zapewne jego siostra, Catherine. Jagoda widziała w niej coś znajomego. To było bardzo dziwne. Spojrzała na Pitcha. Jego twarz wyrażała wiele uczuć, lecz jedno było bardzo dobrze widoczne. Miłość.

2 komentarze:

  1. Przepraszam ze nie skomentowalam rozdzialu wcześniej. Przewaznie przegladam blogi, ktore czytam po 1 w nocy i jestem zbyt zmeczona zeby komentowac wiec mowie sobie, ze jutro zagladne wczesniej i skom. A co do rozdzialu to jest naprawde swietny. Pisz szybko, musze sie dowiedziec co bedzie dalej. Jeszcze raz Przepraszam.
    Pozdrawiam i zycze duzo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ostatnio tak sobie myśle: "Nikt nie komentuje,nikt nie pisze w shoutboxie, nawet Samanta. To może usunę tego bloga?" Na szczęście twój komentarz sprawił że mam nowe pokłady weny :D Niestety zbliżamy się już do końca tego opowiadania :(
      Bardzo dziękuje za komentarz

      Usuń