Translate

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 17 Tajemnice przeszłości cz.3

 Kolejny rozdział napisany!! Jak święta? Fajne prezenty? Niespodzianka się podobała? Mam nadzieje że wszystko pozytywnie :D . A teraz małe ogłoszonko. Ponieważ cierpię na kompletny brak czasu i brak motywacji to kolejny rozdział pojawi się dopiero jak zobaczę min. 5 komentarzy. Nie zrozumci mnie źle, dla was to parę stuknięć w klawiaturę a dla mnie radocha na kolejny tydzień i zastrzyk weny. A teraz ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!!!


-W waszym domu? Ale chwileczkę....
Jagoda rozglądała się wokoło i z każdą chwilą ogarniał ją coraz większy niepokój.
-Ja znam to miejsce. Ja tu byłam dawno, dawno temu...
Pitch był zaskoczony.
-To niemożliwe. Zniszczyłem go zaraz po śmierci Catherine i... zniknięciu mojej córki.
Widziała w jego oczach smutek i ból. Zresztą nie było się, czemu dziwić. Jagoda jednak dobrze wiedziała, że to nie była wina Strażników. To wszystko przez kłamstwa, manipulacje i bezpodstawną nienawiść.
-Pitch ja musze ci o czymś powiedzieć. - w tym momencie przerwał jej płacz małego dziecka dochodzący z pokoju obok. Przeszły Pitch i Marc zaczęli się przepychać, co wyglądało dość komicznie zważając na ich stosunki.  W końcu wyszła stamtąd mała dziewczynka miała może 5 lat o krótkich brązowych włosach z lekkimi zielonymi pasmami i fioletowymi oczach.
-Możecie przestać?!! Malutka dopiero, co się urodziła, a wy już musicie zdzierać sobie gardła!!
Mężczyźni jakby trochę skurczyli się w sobie pod wpływem jej krzyku, choć nadal patrzyli na siebie nieprzychylnie.
-Totie (takie imię naprawdę istnieje dop. aut.) chodź szybko mi pomóc.
-Już idę mamo a wy-tu spojrzała na Pitcha i Marca-macie być grzeczni.
-Kto to był?- spytała zszokowana Jagoda.
-To była Totie. Córka położnej, która pomagała przy porodzie Jessiki .
Marcin i Jagoda patrzyli na niego z pytającymi wyrazami na twarzy.
-Ale jak to możliwe, że ona was widzi?
Pitch zaśmiał się gorzko.
-Jeden z wynalazków Northa. Powoduje, że przez określony czas stajesz się widoczny dla zwykłych ludzi. Przynajmniej raz ten enaper ( z angielskiego, zabójca, porywacz, wróg dop. aut.) się na coś przydał.-syknął jadowicie.
-Nie powinieneś go tak nazywać!- krzyknęła oburzona Jagoda.
Pitch już miał coś odpowiedzieć jednak nie zdążył, bo z pokoju wyszła Totie, jak zwykle z groźną miną.
-Możecie wejść. Najpierw ojciec!
Przeszły Pitch z tryumfem na twarzy podążył w kierunku swojej nowej rodziny. Trójka "gości" oczywiście podążyła za nim.
............................................
Gdy otworzył oczy był zaskoczony tym gdzie się znajduje. Dopiero po chwili dotarły do niego ostatnie wydarzenia. Zniknięcie Jagody, mroczna Star Shine a potem nic. Kompletna pustka. Rozejrzał się wkoło i stwierdził, że znajduje się w jakieś dziwnej komnacie. Oczywiście było tam ciemno i mroczno.
Najbardziej przerażała go myśl, co mogło się stać Jagodzie, Marcinowi  i... Pitchowi. Z tego, co mówiła Star  także zniknął a w tym momencie był pewien, że współpracowali ze sobą. Zaczął szukać swojej laski, ale nigdzie jej nie było. Domyślił się, że mu ją zabrała. Jakby nie patrzeć był jednym z potężniejszych Strażników.
..................................
Jessica Black. Córka dwóch istot nieśmiertelnych płakała od jakiś 20 minut. A raczej darła się w niebogłosy.
-Nigdy nie widziałam żeby dziecko po urodzeniu tak długo płakało. Może rosną jej zęby?
-Totie a ty wciąż o jednym.-westchnęła jej matka próbując uspokoić małą dziewczynkę.
-Idź lepiej zawołaj pana Pitcha. Może jemu uda się ją uciszyć, bo inaczej wszyscy tu ogłuchniemy.
Po chwili do sali wszedł Mrok wraz z Totie i trójką "gości" z przyszłości.
Jagoda od razu podeszła do Jessiki i przyjrzała jej się uważnie. Na pierwszy rzut oka wyglądała zwyczajnie jednak  po chwili na jej ramieniu zauważyła czarne znamię w kształcie konia. Była przerażona. To nie mogła być prawda.
-Pitch widzisz to znamię?- spytała lekko spanikowana Jagoda.
-Tak to znamię rodowe mojej rodziny. A, że jestem ostatnim z rodu tylko Jessica i ja takie mamy. A czemu pytasz?
-Bo ja je mam.- mówiąc to pokazała im swoje ramie, na którym widniało identyczne znamię.

niedziela, 22 grudnia 2013

NIESPODZIANKA

Na wstępie powiem że jest to miniaturka pisana przeze mnie i Naruko. Nie wnosi nic do dotychczasowej opowieści. Tematyka: Strażnicy Marzeń (moja), Naruto (Naruko).
OSTRZEŻENIA: Absurd na absurdzie a absurdem pogania (czy coś takiego)!! Ogólnie rzec biorąc twór naszej kompletnie zrytej psychiki. Pojawia się yaoi jednak bez scen +18 ( ku niepocieszeniu Naruko)
UWAGA!!: Autorki nie są odpowiedzialne za twoje zdrowie psychiczne lub uszczerbek na zdrowiu fizycznym poprzez styczność z twardą podłogą. Przed przeczytaniem skonsultuj się z psychiatrą lub pomyśl dwa razy, gdyż każde nasze opowiadanie może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!!!!!!!!!!



  Tegoroczne święta zapowiadały się naprawdę cudownie. Razem z Naruto udekorowaliśmy dom i przygotowaliśmy posiłki dla nas i przyjaciół. Oczywiście dzięki Jackowi wszyscy mieli już dosyć śniegu. Nawet wyjść po opłatek Sasuke nie dał rady, a przyczyną były zasypane śniegiem drzwi i okna. Na szczęście niezawodny Zając użyczył mu swoich tuneli. Był to bardzo dobry pomysł ponieważ chłopcy musieli jeszcze kupić prezenty dla Jacka, Suigetsu i innych przyjaciół. North niestety nie mógł im w tym pomóc, gdyż rozwoził właśnie prezenty wszystkim dzieciom na świecie. Na szczęście dali radę i wszystko było już gotowe, czekali tylko na przyjście gości. Nagle zadzwonił dzwonek. Naruto poszedł otworzyć, a to co zobaczył za drzwiami go zamurowało. To był Pitch Black!! Naruto stał tak jeszcze chwilę wpatrując się w przybysza po czym otrząsnął się i powiedział zdziwionym głosem bardzo podobnym do damskiego
- Przepraszam, że pytam ale co ty tu robisz ?!
-Przyniosłem wam prezenty, a co nie podoba się?- powiedział ukazując górę różnokolorowych paczek.
- Eee to .... no to zapraszam ? - otworzył szerzej drzwi i wpuścił gościa.
- Naruto, kto przyszedł ?- zawołał Sasuke wyłaniając się z kuchni
- Przecież jest dopie... Yyy Pitch a ty robisz tu co ?
-Stoję. A teraz gdzie kolacja?!
 Pitch z głodem w oczach miotał się po bazie. Wszyscy oczywiście zdębiali.
- Sakura-chan może oprowadzisz naszego gościa po domu zanim przyjdzie reszta gości ? - spytał Naru, a w jego oczach można było zobaczyć nieme błaganie.
Jednak zanim ktokolwiek zdołał zareagować do pokoju wpadła Toothiana ze swoimi mleczuszkami.
"Uratowałaś sytuacje" - pomyślał Naruto.
- Wiec, są chyba juz wszyscy. - oznajmił Sasuke rozglądając sie po pomieszczeniu
- No to zapraszamy do salonu.
-Zaraz, zaraz, a co ON tu robi?!
Krzyknęła Toothiana
- Przyszedł na święta - zaśmiał sie blondynek - W końcu wszyscy byli zapraszani, un ! - Deidara nie igraj z ogniem- szepnął mu ostrzegawczo Sasori
Zębuszka nadal lustrując wzrokiem Pitcha weszła do jadalni. Czekali tam na nią wszyscy Strażnicy oprócz Northa. "Ciekawe czy zdąży na świąteczna kolacje" - pomyślała. Wszyscy juz zajęli swoje miejsca, ale dwa krzesła wciąż były puste. Rozejrzała sie po wszystkich. Brakowało tylko ...
...Northa i Piaska. "Gdzie oni się podziwiają. North to jeszcze rozumiem, ale Piasek?" Jednak nie tylko ona była zmartwiona dwoma pustymi krzesłami przy wigilijnym stole.
Wielu z obecnych automatycznie spojrzało na Pitcha lecz on tez wyglądał na zdziwionego i zmartwionego nieobecnością Piaska. - No cóż musimy zaczynać bez nich - westchnął długowłosy brunet. - Itachi po kolacji chciałbym z tobą  porozmawiać- zwrócił sie Sasuke a z jego oczu można było wyczytać iż to cos niecierpiącego zwłoki. Tak więc zaczęli Wigilię. Słychać było jedynie brzdęk sztućców. Atmosfera była tak gęsta że nie dało się jej nawet nożem przekroić. Wszyscy nadal byli zszokowani wizytą Mroka.
"Nie no nie mogę ! To ma być świąteczna atmosfera ?" - pomyślał Naruto. - "To powinno wyglądać zupełnie inaczej." - "Młody nie załamuj się." - powiedział Kyuubi w jego myślach - "Kurama zobacz jak to wszystko wygląda. Maja miny jakby mieli iść na ścięcie". - "Mam pomysł !" - wykrzyknął Kyuubi - "Niech Sasuke cos zaśpiewa !" - "Kyu ja cie kocham !" - wydarł sie w myślach blondyn. Opowiedział wszystkim ten pomysł i wszyscy byli nastawieni do niego pozytywnie a zwłaszcza Jack który jako Strażnik zabawy miał już pewien plan. Gdy Sasuke wstał Jack stanął za nim i zaczął swoje czary. Dzięki niemu tekst piosenki brzmiał mniej więcej tak: Naruto, Naruto czy ty kochasz mnie? Naruto, Naruto czy ty kochasz mnie? Bo ja ciebie chcę ciebie chcę! A ty Toothiano dobrze wiem dobrze wiem w Pitchu kochasz się kochasz się lecz on tylko Piaska chcę Piaska chcę na to Piasek mu odpowiada nie ! Jack także kogoś chce kogoś chce. Więc Karin myśli sobie dlaczego by nie ? Biore się za niego do Yahiko sie drze. Nagato już z Itachim biją się. Naruto i Sasuke za głowy złapali się " O matko te święta są złe ! "
Gdy skończył wszyscy wyglądali jakby mieli za chwilę zemdleć. Nawet Jack. "Ten czar prawdośpiewu chyba troszkę namieszał" Sasuke zdezorientowany zapytał tylko
- Co? Nie podobała wam się "Cicha Noc"?
- Sasuke, kochany nie obraź się, ale Jack zmienił słowa piosenki i my słyszeliśmy zupełnie co innego. - wyjaśnił Naruto
 - Że jak ?!
- Mówiłem, że sie wkurzy. - powiedział Itachi
- Znam mojego małego ototou
 - Zamknij się Ita.- wrzasnął Pitch
- Naruto jesteście pod jemiołą.
-Co?!- wrzasnął Naru.
-Gorzko, gorzko, gorzko!!!- zaczęli krzyczeć wszyscy zebrani. Chłopcy nie mieli wyjścia. Oboje z rumieńcami zbliżyli swoje usta. Pocałowali się lekko ale z pasją. Gdy oderwali się od siebie Naruto oblał sie jeszcze większym rumieńcem. Na co wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem. W tym momencie do bazy wszedł North w towarzystwie Piaska.
-Ominęło nas coś?
- Nie ! - wykrzyknął Jack wciąż trzymając sie za brzuch
 - Ano ... North przecież jesteś święty powinieneś wszystko wiedzieć. - zdziwiła sie Ino.
 - No tak, ale tu nie ma żadnego dziecka- powiedział
 - Jak to nie ma jak jest - odezwała sie Konan
-No chyba ty.- powiedział Naru ciągle się rumieniąc.
-No cóż, ekhem w każdym bądź razie chciałem coś ogłosić.- powiedział North. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
 -Ja i Piasek się pobieramy.
- CO?! - wykrzyknęli wszyscy zgodnie jak jeden mąż.
- Ale... ale jak to - zawołał Pitch
-No normalnie. A na dodatek-tu poklepał Piaska po brzuchu-będziemy mieli dziecko.
-Też bym chciał mieć dzieci - szepnął pod nosem Naruto, lecz w ciszy która zapanowała w sali po usłyszeniu slow Northa brzmiało to jak przez megafon
-To chodź ze mną.- szepnął mu do ucha Sasuke i oboje po chwili zniknęli.


10 lat później
-Tato, tato kiedy pójdziemy do wujka Northa na wigilie? James i Julia na pewno już na nas czekają!
-Aiko dajże spokój tacie.
Dziewięcioletni chłopiec popatrzył na niego skruszonym wzrokiem.
-Dobrze ojcze.
- Muszę przyznać, że ten chłopiec bardzo mi was przypomina - powiedziała Ino. Mały brunet o błękitnych jak niebo oczach po tych słowach dumnie wypiął pierś.
- W końcu mam najlepszych rodziców na świecie. - powiedział
-Tia jasne. To co idziemy?- spytał Ino.
 20 Minut później byli już w bazie Strażników. James i Julia dzieci Northa i Piaska bardzo się ucieszyli. Sam North oczywiście wykonywał swoje obowiązki a Piasek....
-Dzieciaki gdzie jest Piasek?- spytał Naru.
-On w sypialni robi różne dziwne rzeczy z wujkiem Pitchem. powiedzieli żeby im nie przeszkadzać.
- Jakie dziwne rzeczy ? - spytali Naruto i Sasuke jednocześnie.
" Wiesz, młody muszę przyznać, ale trochę mi się słowa tego dzieciaka skojarzyły " - przyznał Kyuubi w myślach blondyna.
" Nie tylko tobie Kyu " - odpowiedział mu.
" Jak myślisz co oni za "dziwne" rzeczy tam robią ? " dopytywał Kurama
" Tylko nie mów mi że... "
Naruto od razu pobiegł do sypialni. A tam Pitch z Piaskiem ..............................................................................starali się przewinąć roczną córeczkę Pitcha. Tylko coś słabo im to wychodziło. Ten widok blondyna całkowicie zaszokował. Lecz po chwili gdy dziewczynka niechcący wytrąciła pełną pieluszkę z rąk Pitcha, która wylądowała na jego klatce piersiowej, nie mógł się powstrzymać i wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
-Czego się śmiejesz! Mógłbyś chociaż pomóc!- krzyknął Pitch.
- Yare, yare - powiedział blondyn po czym podszedł do dziecka i szybko zmienił jej pieluszkę na nową.
- Serio ? Jakim cudem twoje dzieci jeszcze żyją, skoro nie potrafisz nawet pieluszki zmienić ? - spytał Piaska
 - Bo...
- North wszystkie " dziecięce " sprawy załatwia, nie mam racji ?-dokończył za niego
Piasek zarumienił się tylko i wyszedł mówiąc że spalą się mu pierniczki. Naru i Pitch podążyli do jadalni po drodze rozmawiając o swoich rodzinach.
Mrok był bardzo szczęśliwy z Toothianą chociaż pobrali się dopiero 2 lata temu a ona była wiecznie zajęta swoimi zębami. I chociaż Pitch miał w planach dzieci nie wiedział kiedy będzie mógł cieszyć sie ze zostanie ojcem. (na szczęście długo nie trzeba było jej przekonywać) Podobna sytuacja była ze starszym bratem Sasuke, Itachim. Był on z Emiko już od dłuższego czasu, ale ta kobieta była tak zajęta swoim życiem jako kunoichi, że nie wiadomo było kiedy będzie " chciała" zajść w ciążę. W jadalni wszystkie krzesła oprócz trzech były już zajęte przez gości. Pitch usiadł koło Zębuszki a Naruto obok Sasuke. Wszyscy czekali tylko na Northa aby móc zacząć Wigilie, który zjawił się po jakiś 10 minutach. Tym razem przy stole było głośno i wesoło. Wszyscy się śmiali a dzieciaki z niecierpliwością czekały na prezenty. Wszyscy ze śmiechem wspominali sytuacje sprzed 10 lat.
KONIEC



*Etto – W Japonii często używany zwrot, w momencie zakłopotania.
* Sakura-chan – „chan” to japońskie słowo zmiękczające. Po polsku słowa te brzmiały by „ Sakurcia „
* un – słowo oznacza wszystko i nic ( dosłownie). Jest to zwykły zwrot, którego od dzieciństwa używa Dei ^^
** „powiedział Kyuubi w jego myślach” – Kyuubi to lisi demon o 9 ogonach, który jest zapieczętowany w Naruto od jego nardzodzin. Przez zapieczętowanie demon może normalnie rozmawiać z Naruto, lecz w myślach. ( Obejrzycie Naruto wy nic nie wiedzące lamuszki <= specjalny błąd xD ~Naruko )
* Kurama – imię wspomnianego wyżej demona
* ototou – w japońskim znaczeniu – młodszy brat, braciszek.
* Ano – W japońskim znaczeniu – więc, lub także używany zwrot w czasie zakłopotania.
* yare, yare – w japońskim znaczeniu – dobrze, dobrze/ idę, idę ( coś w ten deseń xD ~Naruko)


piątek, 20 grudnia 2013

Pytanko

Chcielibyście żebym wstawiła NIESPODZIANKĘ w ten weekend? Na decyzje macie czas do 22.12 do godziny no powiedzmy 18:00.
Pozdrawiam

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 16 Tajemnice przeszłości cz.2



Przepraszam, że robię coraz krótsze rozdziały ale to chyba dlatego, że po prostu nie chcę tak szybko kończyć tej opowieści. Rozchorowałam się straszliwie, więc z racji dużej ilości czasu postanowiłam już dzisiaj zamieścić ten rozdział. Jak już wspominałam ta niespodzianka będzie tworem moim i Naruko i mamy nadzieję,że wam się spodoba. Chciałam jeszcze zaprosić was tutaj. A teraz ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!!

 -CO?!
Na polanie dało się słyszeć 5 głosów. Catherine w mgnieniu oka znalazła się przy krzaku w którego  gęstwinie ukrył się jej brat. Rozpoczęła się dzika awantura pomiędzy tą trójką, jednak nie to interesowało Jagodę. Skoro Pitch kochał Catherine to przecież nie mógł by przyłożyć ręki do jej śmierci. Doskonale widziała to w jego oczach. I chyba tylko ona usłyszała 5 głos. Zresztą nic dziwnego. Catherine, i przeszły Pitch prowadzili zażartą kłótnie z  Marciem, Marcin starał się zebrać swoją szczękę z trawy, a teraźniejszy Mrok przypatrywał im się ze szczerym smutkiem. Jagoda pokręciła głową na ten widok i podążyła do źródła 5 głosu. To co tam zastała wprawiło ją w autentyczne osłupienie.
..............................
-Jagoda, Marcin! Odezwijcie się wreszcie!
Powrót do tego miejsca był dla niego naprawdę trudny. Na szczęście tym razem nie było tu klatek wypełnionych mleczuszkami, ale za to było coś innego, coś znacznie gorszego.
-Witaj Jack. Czegoś zapomniałeś?
Nie mógł w to uwierzyć. Na jednej ze skał stała Star Shine z groźnym wyrazem twarzy.
-Co ty tu robisz?! I gdzie jest Jagoda?!
-Mogłabym zadać ci to samo pytanie tylko spytałabym jeszcze o Pitcha i Marcina.
Powiedziała i już po chwili była przy nim, jednak trudno było cokolwiek w niej rozpoznać. Zwykle błyszczące oczy zasnute były mrokiem, jej biała skóra zszarzała, a na twarzy nie widać już było tego samego uśmiechu. Chyba pierwszy raz w życiu Jack naprawdę się bał.
-Życzę słodkich snów.
Po tych słowach nie było już nic więcej oprócz ciemności.
.............................
To była Star Shine, ale jakby młodsza. Czemu ona podsłuchiwała Pitcha i Catherine? Jagoda skupiła swoją moc na Star i już po chwili mogła czytać jej myśli
"To  niemożliwe. Ja wiedziałam, że oni się spotykają ale nie sądziłam, nie myślałam nawet o nich jako o parze. A teraz, będą mieli dziecko. Ale chwileczkę, może to właśnie jest to! Tak wykorzystam to przeciw mojemu bratu. Trzeba tylko poczekać aż to dziecko się urodzi i przygotować spesinterium.  Wtedy nic mnie już nie powstrzyma"
Jagoda przerażona tym wszystkim co odkryła natychmiast pobiegła do Marcina. Na polanie nadal trwała kłótnia którą Catherine starała się uspokoić.
-Gdzie byłaś?- spytał nadal zszokowany całą sytuacją Marcin.
-Nie uwierzysz co odkryłam. Gdy wrócimy pokaże to wszystko tobie i Strażnikom. No i Pitchowi.
Po chwili polana znów się rozmyła. Teraz znajdowali się w jakimś domu. Przed nimi przeszły Pitch i Marc chodzili w kółko. Wyraźnie było widać że są zdenerwowani.
-Pitch, gdzie jesteśmy?- spytała Jagoda.
-W moim domu. Moim i Catherine.
.....................................

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 15 Tajemnice przeszłości cz.1



Strasznie krótki za co najmocniej przepraszam ale po prostu tak nas w szkole cisną że na nic nie mam czasu. Rozdział zabetowany przez Naruko która ma zapalenie oskrzeli. To tyle. Na razie nie wiem kiedy następny rozdział.
P.S. Kiedy zamieszczałam ostatni rozdział  było ledwie 900 wyświetleń. Teraz jest 1123. Bardzo dziękuje. :D

 -Marc, możesz mi wyjaśnić po co tu przyszliśmy?- spytała zdenerwowana Catherine. Marcin i Jagoda przyglądali się im z zainteresowaniem.
 -Mówiłem ci, że nasze urządzenia wykryły w tym miejscu dziwną aktywność. Sądzę, że może to być kolejny strażnik.
-No dobra, ale mogliśmy zabrać Sandiego albo, chociaż Northa.
W tym momencie zrozumiała. To miejsce, ta polana. Jak ta ze snu. Nagle zewsząd zaczął otaczać ich mrok, jednak oni nie odczuwali strachu. Teraz była gotowa. To trzeba zakończyć. Prawda musi zostać ukazana. Po chwili nie było mroku, tylko księżyc i gwiazdy. Jagoda po raz drugi spojrzała na Pitcha. Zauważyła, że to musiało być dla niego bardzo ważne miejsce.
-Ej, co on robi?- spytał Marcin wskazując na Marca chowającego się w krzakach.
-Chyba na kogoś czeka.
-Tak. Na mnie i Catherine.
Jagoda i Marcin spojrzeli na niego zdziwieni, ale nie zdążyli nic powiedzieć, bo właśnie na polanie zmaterializował się Mrok. Wyglądał młodziej i... uśmiechał się. Nie był to jednak ten sam chytry uśmieszek, tylko szczery uśmiech szczęścia.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Jack w końcu dotarł do domu Marcina. Był bardzo zaniepokojony a w dodatku obudziły się w nim dziwne uczucia. Miał wrażenie, że Jagoda jest dla niego najważniejsza i nikt inny się nie liczy. To było bardzo dziwne. Wszedł do środka jednak nikogo nie było. To jeszcze bardziej go zmartwiło. Teraz zostało tylko jedno miejsce, w którym może ją znaleźć.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
-Catherine, jesteś! No, więc co to za ważna wiadomość?- spytał Pitch.
-Ekhem... Tak, więc Pitchu Blacku vel Mroku...
-Zaczynam się bać.- powiedział chichocząc pod nosem, jednak poważna mina jego ukochanej trochę go martwiła.
-Chciałam cię poinformować, że od 3 miesięcy jestem...- tu jednak nie dokończyła, gdyż zaniepokoił ją szelest liści. Jagoda i Marcin patrzyli na nich z ciekawością i niepokojem, natomiast teraźniejszy Mrok wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Bardzo dobrze pamiętał ten moment. To był chyba najszczęśliwszy dzień jego życia, niestety potem wszystko zostało zniszczone przez Strażników.
-...Jestem w ciąży.- dokończyła.
-CO???!!!