Translate

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 11 Dobre i złe wiadomości.

Rozdział ten wprowadza trochę zamętu do dotychczasowej fabuły ale i tak niedługo wszystko się wyjaśni ;) . Dedykacja dla wszystkich którzy komentują tego bloga.

 
 Pola Wielkanocne były najpiękniejszym miejscem, jakie kiedykolwiek widziała. A na dodatek był przy niej Zając. Dla niektórych to mogło wydawać się dziwne, ale się zakochała. Pierwszy raz w życiu naprawdę kogoś pokochała. A fakt, że on nie był człowiekiem wcale jej nie przeszkadzał. Jednak najbardziej martwiło ją jak to wszystko powiedzieć innym, ale postanowiła zostawić tę sprawę na później.

- To sygnał, musimy iść. Dokończymy malować, kiedy indziej.

- No dobra...- powiedziała ze zrezygnowaniem i ruszyła za Easterem tunelami.

____________________________________________________________


- No nareszcie jesteśmy w komplecie.

- Co się stało North? Gdzie są Marcin i Zębuszka?

- Spokojnie Jagodo. Mam dla was trzy wiadomości. Dwie złe i jedną dobrą. Którą najpierw?

- Zacznij od złych.

- Dobrze, a więc po pierwsze Mrok zaatakował Zębowy Pałac...- nie zdążył dokończyć gdyż przerwały mu okrzyki oburzenia.

- CISZA!! Dajcie mi skończyć. Zębuszka leży teraz nieprzytomna w pokoju gościnnym. Dobra wiadomość jest taka, że Star Shine jednak żyje! Hurra!!

Jednak tylko Piasek okazał entuzjazm. Na twarzach reszty malowało się wielkie zdumienie i ciekawość.

- Kto żyje?- spytał Zając.

- No tak. Zapomnieliśmy wam powiedzieć. Star jest młodszą siostrą Księżyca i panuje nad gwiazdami. Zaraz przyjdzie tylko musiała coś załatwić.

- Dobrze. Wszystko fajnie super a teraz może mi ktoś wyjaśnić, co się stało z Marcinem?- spytała zniecierpliwiona Jagoda. Wszyscy wlepili wzrok w zmartwioną twarz Northa.

- On został porwany przez Mroka.- po tym, co powiedział Jagoda wybiegła a za nią Jack. Weronika zaczęła szlochać a obejmujący ją Zając zaciskał pięść z bezsilności. Piasek stał tylko ze smutną miną. Ta wiadomość przybiła wszystkich.

____________________________________________________________


- Jagoda! Stój!- krzyczał, jednak ona go nie słyszała. Płakała. Jej najlepszy przyjaciel, bratnia dusza został porwany przez najgorszą istotę, jaką znała. I jeszcze ta Star. Miała wrażenie, że skądś znała to imię. Ale co się dziwić, w końcu to podobno była młodsza siostra księżyca.

- Jagoda zatrzymaj się w końcu!

- Zostaw mnie w spokoju! Mam tego dość! - wykrzyczała.

Jack w końcu nie wytrzymał i ją zamroził. Na szczęście nadal byli na biegunie i spadła w śnieg. Podleciał  do niej a lód od razu stopniał. Siadła skulona i zaczęła płakać. Jack ją przytulił.

- No już... Cii... Wszystko będzie dobrze.

- O-obiecujesz?- spytała łkając.

- Obiecuję.

____________________________________________________________

 Ciemność. Wszędzie. Nie mógł nawet otworzyć oczu. Pamiętał tylko walkę i pojawienie się Mroka. A później nic. Pustka.

____________________________________________________________
- Witaj Mrok. Słyszałam, że plan się powiódł.

- Oczywiście. Teraz tylko trzeba nakierować tu tą drugą.

- Tak. Wtedy będziemy mogli zaszantażować Strażników, aby oddali Ci twą córkę.

Pitch posmutniał. Minęło tyle lat...

- Nadal nie wiem jak to się stało, że Catherine...Kto mógł chcieć jej śmierci?

- Nie wiem. Na prawdę nie mam pojęcia. Ale teraz muszę już iść. Do zobaczenia.

On nic jej nie odpowiedział, tylko rozpłynął się w ciemności. Należało wykonać kolejną cześć planu.

____________________________________________________________


W końcu udało mu się otworzyć oczy. To, co usłyszał wprawiło go w osłupienie. Mrok miał córkę? I najwyraźniej to nie on zabił ich poprzedników. W końcu, kim była ta kobieta, z którą rozmawiał? Usiadł i rozejrzał się wokoło. Znajdował się w jakiejś jaskini i niestety został zamknięty w małej klatce. Próbował użyć swoich mocy, ale to nic nie dało. Miał tylko nadzieje, że Jagoda wyjaśni jakoś sensownie całą tą sytuacje jego rodzicom.

____________________________________________________________


-Jack! Jagoda! Nareszcie! Martwiliśmy się o was...

- Niepotrzebnie. Już mi lepiej. A gdzie Weronika?

- Wróciła do Domu. Zając ją zaprowadził.

Jagoda i Jack wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

- Aha. Jak się czuje Zębuszka?

- Odzyskała już przytomność, ale jest przybita całą tą sytuacją. Jak każdy zresztą.

- Co ja mam powiedzieć rodzicom Marcina?

- Może prawdę?- zaproponował Jack.

- Sądzisz, że mi uwierzą?

- Nie. Ale zawsze lepsze to niż nic.

- To lecę. Trzymajcie za mnie kciuki.

- Do zobaczenia!

4 komentarze:

  1. Niech powie prawdę, błagam i niech to powie nauczycielom. Będzie wesoło, nie ma co. Super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no aż takiego zamętu nie zrobię :) . A i tak powiedzenie rodzicom będzie tylko połowicznie zaskakujące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial naprawde wspanialy, coraz lepiej piszesz. Jestem ciekawa co bedzie dalej wiec pisz szybko.
    Pozdrawiam i zycze duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszę, piszę a czy lepiej to nie jestem pewna :P

    OdpowiedzUsuń