Translate
sobota, 31 sierpnia 2013
Rozdział 5 Szkoła
W czasie powrotu do domu Jagoda chciała dowiedzieć się czegoś więcej.
-W ogóle jak to się stało że to my mamy zostać Strażnikami?
-Księżyc was wybrał.
-Co takiego ?! I nic mi nie powiedział?!
-Ona rozmawia z Księżycem. Nienormalne dziecko.-mruczał Marcin.
-Rozmawiasz z nim?
-Eee... no tak jakby. Ale nie jest zbyt rozmowny.
-To akurat zdążyłem zauważyć. No nic jesteśmy na miejscu. Trafice stąd do domów?
-Tak dzięki za podwózkę. Paa
- Na razie.
-Cześć.
***************************************************************************
Następnego dnia :
Jagoda i Marcin postanowili że powiedzą o wszystkim Weronice. To jej najbardziej ufali i nigdy nie mieli przed sobą żadnych tajemnic.
-Cześć Marcin. Gdzie Jagódka?
-Jeszcze raz usłyszę z twoich ust Jagódka, a pożałujesz, że w ogóle się urodziłaś.
-Jeju dobra co ty dzisiaj od rana taka czepialska?
-Bo musi ci coś powiedzieć.-wtrącił Marcin z cwanym uśmieszkiem.
-Nareszcie już myślałam że ta chwila nigdy nie nadejdzie.
-Ej ale...
-Podstawowe pytania: wiek, wzrost, do której klasy chodzi, kolor włosów, oczu , karnacja, zalety , może być kilka wad ale niekoniecznie.
Gdy skończyła mówić zapadła głucha cisza a dwójka jej przyjaciół wpatrywała się w nią z wytrzeszczem na twarzy. Po dłuższej chwili ciszę przerwał głos zapytanej.
-Weronika, dziecko drogie, czy tobie w głowie tylko chłopcy i wygląd w głowie?
-Nie jeszcze wy. No to uzyskam odpowiedz na pytania?
-Tu nie chodzi o chłopaka.
-Nie no wiedziałam, jesteś lesbijką.-w tej chwili Marcin wybuchnął niekontrolowanym śmiechem a Jagoda z bezsilności walnęła się otwartą dłonią w czoło.
-To może ja się wtrącę. Tu nie chodzi o życie towarzyskie Jagody ani moje. Chodzi o coś ważniejszego.
- No to trzeba było tak od razu. Tak więc słucham.
-LUDZIE!!! SŁYSZAŁEM JAK MISIURO* MA ZAMIAR ZROBIĆ POWTÓRZENIE Z OSTATNIEGO DZIAŁU!!!! SZYBKO UCZCIE SIĘ JEŚLI WAM ŻYCIE MIŁE!!!!-krzyknął jeden z ich znajomych.
Wszyscy rzucili się w pośpiechu na książki a Jagoda zdążyła tylko dodać "Pogadamy po lekcjach."
***************************************************************************
Ostatnia lekcja. Zbawienie jednak pojawił się wyjątek.
Jagoda miała dość. Była najlepszą uczennicą w klasie a napisała ledwo połowę. Nagle przypomniała sobie że przecież mają te nowe moce. Modliła się w duchu aby było to porozumiewanie się telepatycznie
"Marcin!!"-krzyknęła w myślach. Ów osobnik, zdrowo przysypiając na tenże dźwięk podskoczył tylko wydając z siebie zduszony okrzyk. Nauczycielka spojrzała na niego srogo i pokręciła z politowaniem głową. Chłopak pochylił się nad kartką próbując ukryć zażeno0wanie i dwie czerwone plamy na policzkach.
"Czego? Ja tu się próbuję skupić!"
"Tiaaa... właśnie widzę jak skupiasz się na tym żeby przespać całą lekcję."
"Oj weź się odwal z łaski swojej. Nie wiem co napisać."
" Po pierwsze ja nie mam łaski, a po drugie chciałam zauważyć panie yntelygetny że cała trójką możemy od siebie ściągać."
" Trójką?!"
" Ech... Otaczają mnie głupcy. Weronika!!"
" Jagoda??!! Co ty robisz w mojej głowie.???!!!"
"Wiesz magia itd...."
" O czym to sobie plotkują nasze drogie panie?"
"Marcin???"
"A nie bo święty Walenty."
" Chyba chciałeś powiedzieć walnięty?"
"Ej ogarnijcie się oboje. To co praca zespołowa?"
"Okej"
"Okej"
Po jakimś czasie usłyszeli dzwonek. Dziarskim krokiem wyszli na zewnątrz a tam...
* Znienawidzona przeze mnie nauczycielka anglika
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz