Translate

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 6 Opowieść Northa



ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!

 ....stali strażnicy w pełnym składzie.
I do tego mieli sanie. Jagoda, Marcin i Weronika stali jak wryci z wybałuszonymi oczami dopóki Jack nie rozsmarował śniegu na twarzy Jagody. Ona oczywiście zaraz się oburzyła.
-Co ty wyprawiasz, człowieku!
-Uspokój się. Nie przy ludziach.
-Jak nie przy ludziach co Marcin?! - Jagoda już miała wygłosić przemowę o tym co należy a czego nie wolno robić publicznie kiedy przerwał  jej  Zając.
-Ej a może byście z nami polecieli, a nie się kłócili, co?
-Ok kangurze jeden już jestem spokojna.
-Co takiego?! Jaki kangurze?! Jack zabiję cie!!
-Czas, czas, czas! Ja jeszcze mam umówioną wizytę u kosmetyczki więc załatwmy to szybko.
............................................................
Po przybyciu na miejsce Jagoda i Marcin musieli podjąć decyzje.
-Ok zgadzamy się. Ale nawet nie wiemy jak działają nasze moce ani jakie tak naprawdę jest nasze zadanie.
-Spokojnie. Tym się nie martwcie. Wraz z piaskiem zastanowimy się kto będzie was uczył.
-A czyli ja nie jestem wam  potrzebna ?-zapytała Weronika.
-Nic ci nie powiedzieli ?-zdziwił się zając.
Weronika pokręciła tylko przecząco głową.
-No eeee... tego... chcieliśmy jej powiedzieć ale... -zaczęli się tłumaczyć jednak niespodziewanie przerwał im North.
-To ty jesteś ogniwem. Tą która ich oboje scala.
-Nie powiedzieliście nam wszystkiego, prawda?
-Ech... Nie Jagodo. Razem z piaskiem dochowujemy pewnej tajemnicy.
-North ale jak to?
-Wybacz Toothiano ale to bardzo poważna sprawa i nie mogliśmy wam powiedzieć.
-A teraz możecie?-spytał już zły Zając
"Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi" pomyślała Jagoda.
-Myślę że teraz już możemy. Ale to dłuuuga historia.
-Mamy czas.
-Eee... wydaje mi się czy mówiłaś coś o kosmetyczce.
-Och... Siedź cicho Marcin. No słuchamy North.
-Ech... Wszystko zaczęło się jakieś 1000 lat temu. Wtedy było tylko 2 strażników. I nie,  nie byliśmy to Piasek i ja. To byli Strażnicy Marzeń. Catherine i Marc Dream. Raz do roku spełniali najskrytsze marzenia dzieci. W tamtych czasach nie było nawet Mroka. Po jakiś 100 latach dołączyłem ja i piasek. No i niestety pojawił się książę ciemności. Nasza pierwsza walka skończyła się jego porażką. Jednak na tym się nie skończyło. W dzień marzeń Mrok ich zaatakował. Choć to może wydawać się zaskakujące nie przeżyli tego, gdyż miał on spesinteritum. To bardzo specyficzny eliksir. Można go uwarzyć tylko raz na tysiąc lat. Może on zabić każdego. Nawet nieśmiertelnych.
Panowała cisza. Każdy był pogrążony we własnych myślach. Tylko Jagoda Marcin i Weronika zastanawiali się jaki to może mieć z nimi związek.
-Po ich śmierci kompletnie się załamaliśmy. Wtedy Księżyc wygłosił przepowiednie.
"Gdy Mrok powróci dwójka zwykłych dzieci stanie się Strażnikami i pokonają go. Lecz przyjaciel ich pomagać będzie im albowiem to on jest ogniwem trzymającym ich przy życiu i dodającym im mocy. Gdy tak się stanie Strażnicy Marzeń znów odżyją i będą przynosić nadzieję" Po tym zamilkł na wieki.
-Ale North! Przecież Księżyc powiedział tylko część tej przepowiedni!
-Rzeczywiście ale zrobił to po to abyście dowiedzieli się tego od nas.
-Acha, super. To można wiedzieć czemu dowiadujemy się tego dopiero po jakiś 500 latach?!-zapytał ze złością zając.
-Bo czekaliśmy na odpowiedni moment...
-I według ciebie dopiero teraz nadszedł, tak?!
-Ej chłopcy nie kłóćcie się. To do niczego nie prowadzi. Po co to roztrząsać? Ważne jest to co tu i teraz. Powinniśmy się lepiej zastanowić co z Jagodą, Marcinem i Weroniką.
-Właśnie! Jak my teraz mamy niby żyć?!-spytała nieźle już rozeźlona  tą sytuacją Jagoda.
-Ty i Marcin będziecie musieli umrzeć a...
-CO!!!-krzyknęła cała trójka.
-...a Weronika jako, wasza pomocniczka, zostanie w świecie żywych lecz zawsze będzie służyła wam pomocną dłonią. A teraz idźcie może porozmawiać z Księżycem jak ma wyglądać wasz dalszy los. Ciebie Weroniko Zając zabierze już do domu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz