Translate

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 7 Nowe moce



ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
Jack pomógł Marcinowi i Jagodzie wlecieć na dach. Gdy już zostali tylko we dwoje dziewczyna zwróciła się do Księżyca:
-Jak teraz ma wyglądać nasze życie? Co mamy robić?! Jak umrzeć?
Nagle białe światło zwróciło się w ich stronę i na podłodze pojawiły się jakieś napisy. "Wasze życie będzie wyglądać tak jak zwykle. Oprócz tego będziecie pomagać innym Strażnikom. Umrzecie dopiero po skończeniu 16 lat. Nie ma potrzeby aby stało się to szybciej. Zastanawiacie się także pewnie jak wyglądają wasze moce prawda?" Pokiwali głową czekają na odpowiedź. "Po za telepatią posiadacie także moc tworzenia, rozmawiania ze zwierzętami oraz  latania. Na razie to wszystko. Jeśli będziecie potrzebować mojej pomocy jestem do waszej dyspozycji."
-Uff... Czyli nie musimy umierać.
-Jeszcze Marcin jeszcze.
-No tak ale zobacz jakie mamy zajefajne moce!! Już wiem jak je wykorzystam.
-Pewnie masz już jakiś kreatywny pomysł.
-No chyba że tak. Dobra chodź bo pewnie już się o nas martwią. No i trzeba odrobić lekcje na jutro.
-Łee...chyba jednak wolałabym umrzeć.
-Nie jęcz tak tylko się rusz.
******************************
-North!
-Tak? A to wy. I co powiedział Księżyc?
Jagoda i Marcin opowiedzieli mu wszystko.
-To dobrze że wiemy co potraficie. Łatwiej będzie nam ustalić kto będzie was trenował. Tylko martwi mnie jak poradzicie sobie z obowiązkami Strażników i szkołą.
No cóż to nie moja decyzja. A teraz lepiej wracajcie do domów. Rozumiem że sami sobie poradzicie?
-Tak. Nie martw się. Do jutra.
-Do zobaczenia Mikusiu.
-Bez takich zdrobnień dobrze Jagoda? A więc do zobaczenia.
*****************************
-AAAAA...
-Marcin! Już trzeci raz cię muszę ratować! Weź się ogarnij i leć prosto bo następnym razem już cię nie złapie!
-Dobra spróbuje.
-O widzisz już lepiej.
-Tak. Ej dolecieliśmy. Boże 3 w nocy a ja lekcje będę odrabiać.
-To chyba dobrze.
-Nic dziwnego że tak uważasz. Przecież jesteś nienormalna.
-Ach jaki ty naiwny. Lepiej idź pisać to wypracowanie z polaka a ja lecę. Do jutra.
-Pa...
*****************************
Następnego dnia rano w szkole:
Marcin raz po raz ziewając  kończy pisać wypracowanie z polskiego. Jagoda w tym czasie rysuję portrety Marcina Weroniki i swój. W pewnym momencie podbiega do nich ich przyjaciółka zasypując ich lawiną pytań.
-I jak? Co powiedział wam Księżyc?
-Po kolei. Najpierw jest dobrze. Dalej Księżyc powiedział że mamy żyć jak zwykle tylko jeszcze pomagać Strażnikom. Umrzemy po szesnastce. Na koniec oznajmił  także że oprócz telepatii mamy także moc tworzenia różnych rzeczy, rozmawiania ze zwierzętami i  latania i pa. A tak na marginesie to ty też posiadasz te moce. Jeszcze jakieś pytania?
-N-nie. Wow. Normalnie mega.
-A no i ja się jeszcze nie wyspałem.
***************************
-Co takiego?!! Mają nowych sojuszników? Przeklęty Księżyc.
Mrok miotał się po jaskini. Z tego co mówili jego zwiadowcy do Strażników dołączyć miały jakieś dzieci które prawdopodobnie miały zastąpić  Dream'ów.
-Świetnie. Teraz mam przechlapane.
W pewnej chwili poczuł że nie jest sam.
-Kto to?
-Ty jesteś Pitch Black? -odezwał się nie znany mu głos.
-Tak, to ja. Kim jesteś i czego chcesz.
-Mam sprawę dotyczącą Strażników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz